Rzecz dzieje się w czasie II Wojny Światowej. Max jest gejem i decyzją nazistów zostaje wywieziony do obozu koncentracyjnego w Dachau. Na miejscu usiłuje zaprzeczyć, że jest homoseksualistą i w konsekwencji zostaje uznany za Żyda. Niedługo po przyjeździe do obozu Max zakochuje się we współwięźniu Horście, również homoseksualiście, który nie boi się ujawniać swoich preferencji seksualnych i otwarcie się do nich przyznaje.
Bałem się tego filmu, wręcz odkładałem go od miesiąca, czekając do momentu, kiedy zregeneruję swój umysł, będę wypoczęty i żadne emocje mnie nie "zabiją". A tu wielkie rozczarowanie - film nie przedstawił tego, czego od niego oczekiwałem.
Pierwsze co mnie troszkę zdziwiło, to warunki, jakie zostały pokazane w obozach...
Co wy ludzie wypisujecie? Stracona okazja? Mogło być zdecydowanie lepiej? Film jest bardzo dobry, a nawet świetny.
Co w nim jest aż tak przekonującego? Zdecydowanie trzeba wskazać Clive'a Owena. Zagrał tutaj jedną ze swoich najlepszych ról, jak nie najlepszą. Uroczy drań z problemami. Pozytywnie zaskoczył mnie Mick...