Nowa wersja opowieści o losach słynnego detektywa Kurta Wallandera, bohatera bestsellerowych powieści Henninga Mankella, który próbuje zaprowadzić porządek w coraz bardziej brutalnym środowisku współczesnej Szwecji. Gdy nie udaje mu się ocalić młodej ofiary makabrycznego ataku, Wallander musi nauczyć się żyć z poczuciem winy, aby rozwiązać sprawę.
Ciągle nie mogłam jednoznacznie ustalić co mi w nim nie pasuje, poza tym, że są i Szwedzi i brytyjski akcent, ale tak mi nie dawało spokoju, że serial totalnie jest pozbawiony szwedzkiego klimatu i sznytu. Wygląda jakby Netflix miał swój pomysł już na serial i nakręcił, a potem dopisał do niego Wallander, żeby się...
... nie wiem czemu ten film nazywa się "Młody Wallander". Inne czasy, inne okoliczności, inna postać. Tak się mam do Wallandera, jak Monk do porucznika Colombo. Czyli nijak.
Ale zacznijmy od tego, że kręcili to w Anglii, aktorzy mówią po angielsku, ale udają, że to Szwecja. No i właśnie brakuje tu tego klimatu ze szwedzkiego Wallandera. Tego typowego dla skandynawskich kryminałów.
Mimo to serial jest niezły. Może wolno się rozkręca i jest trochę wypełniaczy to obyło się bez jakichś...