należałoby głównego bohatera żałować,chociaż on sam jako 50-latek próbuje odmłodzic się przez podrywanie coraz to młodszych kobiet chce zniwelować swoje zażenowanie i nowy problem.
Jest to dramat,ale na szczęście nie smutny,próbuje zmusic do refleksji również tej młodszej części widowni,której jakoby pragnie sie powiedzieć,ze także kiedys się zestarzeje jak Ben.
Nakręcony porządnie,ciekawe diaalogi i sytuacje skłaniajace do zadumy,często jest zabawnie,innym razem przykro,a że film się dobrze ogląda duża w tym zasługa przede wszystkim Michaela Douglasa.
Główny bohater miał 65l., tak stwierdziła jego żona przy wspólnym posiłku w restauracji, w jednej z pierwszych scen.