Wspaniała baśń. Przesycona uczuciem niespełnionej miłości i żaru tęsknoty. Doskonała soczysta rola Garego Oldmana zakłamanego pogromcy wilkołaków, który w głębi duszy lęka się tak samo jak wieśniacy. Ogląda się film bajecznie. Realizm zacofanego średniowiecza, każdy ma jakąś mroczną tajemnicę.
No i niesamowita muzyka. Pełna uniesienia potęgująca uczucie grozy i tajemniczości. Serdecznie polecam i proponuję nie zważać na głupawe komentarze. Ten film trzeba oglądać sercem a nie oczami.
Zgadzam się. Nie powiedziałabym, że film ma jakieś niespotykanie odkrywcze przesłanie, fascynującą fabułę czy nieprzewidywalne zwroty akcji, postacie też proste jak drut, ale jednak masa w nim emocji, trzyma w napięciu do ostatniej niemal sceny :) I ta sceneria... coś pięknego. A muzyka!! To dopiero cudo. No i sam fakt, że to ewidentnie współczesna muzyka, żadne naśladownictwo średniowiecznych rzępoleń. Ktokolwiek zaryzykował taki zabieg, moim zdaniem jest geniuszem :]
Czyli film jest nieodkrywczy, prosty jak drut, fabuła jest przewidywalna i nieskomplikowana, a postaci są z papieru. No ale ma ładne wizualizacje i muzykę. Nie, żebym się nie zgadzał, pełna racja. Tylko skąd te 9/10?
Zgadzam się w pełni, film bardzo mi się podobał i muszę przyznać, że do samego końca nie mogłam rozgryźć kto jest wilkołakiem. :)
Też do końca nie wiedziałam :D No i te scenerie, kolorystyka oraz piękna Amanda (i reszta obsady :P)- uczta dla moich oczu :)