Dzieciństwo.
To był mój ulubiony film, choć się trochę go bałam, teraz nie mam pojęcia czemu. Muzyka... Mmmmm, ach te czasy! :)
Dla mnie też ten film był kultowy w dzieciństwie i nadal bardzo go lubię. Do moich dziecięcych filmowych fascynacji dorzuciłabym jeszcze "Niekończącą się opowieść" i "Tajemniczy ogród":)
Ciemny Kryształ w porównaniu z Labiryntem to był już hard horror, niektóre moje koleżanki z podstawówki musiały wyjść z kina :)
Serio? To jakieś naprawdę bardzo strachliwe musiały być. :) Ja oglądałem "Ciemny kryształ" gdy miałem 6 lub 7 lat, i obejrzałem bez problemu do końca, chociaż ci Skeksowie byli dosyć straszni, a scena wyciskania esencji życia była cokolwiek mroczna i działająca na psychikę. Ta scena faktycznie może być trochę za mocna dla dzieci z zerówki lub pierwszej klasy podstawówki - zależy od dziecka. Czasem zdarza się, że 9-latek jest bardziej strachliwy od 7-latka.
Podobnie gdy miałem 8 lat, obejrzałem "Gremliny" razem z 6-letnią wtedy siostrą, która strasznie się ich bała, i potem musiałem ją przytulać, bo nie mogła zasnąć. :-) Ja z kolei obejrzałem to na zupełnym luzie i dobrze wiedziałem, że żadne gremliny nie przyjdą do naszego domu i nie schowają się w szafie ani w choince.
Za to niemałe schizy miałem po "Siódemce w krainie dziwolągów", choć to tylko kreskówka i to krótkometrażowa - po tym miałem koszmary senne, choć nie bezpośrednio po obejrzeniu, tylko później, w ramach długoterminowego oddziaływania na psychikę. :-)
Właśnie jestem po seansie. Z dzieciństwa pamiętam tylko Lugo :D
Ale fajnie obejrzeć takie fantasy w dobie dzisiejszego przesyconego grafiką i efektami ble ble