Ja też.
Oprócz tego, że wydaje mi się iż "żonka" była zbyt sprytna i bystra jak chodzi o zorientowanie się w planach,
to jeszcze ten Poirot :D taki nieufnie nastawiony od samego początku jakby wszystko wiedział.
Tylko nie wiadomo skąd.
Zrobili takie zakończenie, żeby był happy end, bo normalnie najprawdopodobniej - co się bardziej kupy trzyma - Steven nie zrobił takiego głupiego błędu z chowaniem dowodu nr 1 do sejfu z banalnym hasłem do niego ;). Tak naprawdę Steven wrócił do domu, zatuszował dowody, a potem jakby nigdy nic poszli na kolację i to by było właściwe-fajne zakończenie :).
bardzo fajne zakończenie. Uznaje oficjalnie, ze takie miało miejsce :) Dokładnie Steven byl zbyt inteligentny by narazić się wrzucając nagranie do sejfu z analnym hasłem. czyli przyjmujemy oficjalnie, ze poszli na kolacje, a żona jeszcze mu dziękowała , że ją uratował i żyli długo i szczęśliwie ;)
To chyba normalne i nic w tym dziwnego, dziwne byłoby gdybyś kibicował jego żonie albo jej kochankowi.
Nie tylko Ty i podobnie jak dosc sporo osób z tego co widzę, ja też kibicowałem Douglasowi. Kto w takiej sytuacji popierałby żonę, którą za bardzo swędzi tu i ówdzie i jej lovelasa???
Ja i koleżanka też byłyśmy za Stevenem :) Ależ mnie zdenerwowała jego żona jak go zastrzeliła, do końca liczyłam , że to ona zginie .
Ja też, ale nie wiem, dlaczego. Może działają we mnie jakieś wrogie instynkty...;p
A ja wiem czemu. Był inteligenty, przebiegły i charyzmatyczny, a jego żonka to zwykła szmatka.
Racja. Takim postaciom kibicuję. Tak jak trzymałem kciuki za De Niro w Gorączce :)
Ja też. Bardzo. I choć znam "M jak Morderstwo" czyli pierwowzór wierzyłam, że mu się uda. Uważam, że to w dużej mierze zasługa aktora. Michel jest charyzmatyczny, silny, ma to coś... Mimo, że jest "zdradzonym mężem" nawet przez chwilę nie jest ofiarą. Wiele osób twierdzi, że to właśnie bycie "zdradzonym" sprawia , że sympatia jest po jego stronie. Ja tak nie uważam. Zresztą w pierwowzorze mąż także był zdradzony a raczej kibicujemy zdradzającej Grace Kelly. To, że wiele osób, w tym ja,do końca kibicowało Stevenowi to zasługa Michela. Chyba lubimy bohaterów, którzy mimo przeciwności losu nie użalają się nad sobą tylko działają i z "ofiary" stają się myśliwym. W dodatku piekielnie inteligentnym i sprytnym. No i bardzo męskim i przystojnym:) Może nie jest to typ Adonisa, ale jako kobieta powiem, że Michel ma w sobie "męskość" . Ten szorstki ale wyczuwalny testosteron. Dlatego kobiety za nim szaleją, choć w dalszych dyskusjach na forum w wątpliwość poddawana jest aparycja Douglasa. To nie o piękne rysy chodzi tylko o ten "zapach testosteronu i siły":) To samiec ALFA. I kobiety to wyczuwają. Albo dobrze gra takiego "samca" bo nie zapominajmy, że jest aktorem. I to świetnym.
Dla mnie nie był pociągającym lecz chłodnym, nikczemnym, małym typkiem ;) bystry, owszem, ale nie popieram wykorzystania umysłu w ten sposób ;)
Ja też. Bo dlaczego miałbym kibicować k*rwie, która go zdradzała? Mimo, że bardzo lubię tę aktorkę.
Właśnie cechą kina noir i neo noir jest to, że główny bohater przez kobietę wplątuje się w kłopoty, które nabierają rozmiarów wraz z trwaniem akcji filmu. Tutaj historia Stevena została tak przekazana, że widzowi ciężko się dziwić widząc, w jak kiepskiej sytuacji jest główny bohater. Inne filmy o kobietach, które niszczą (często poczciwemu) facetowi życie:
- Podwójne ubezpieczenie (1944)
- Listonosz zawsze dzwoni dwa razy (1942)
- Szkarłatna ulica (1945)
- Bulwar zachodzącego słońca (1950)
- Śmiertelnie proste (1984)
- Zabij mnie ponownie (1989)
- Człowiek, którego nie było (2001)
Ja się zastanawiam czy większą siłą napędową całego planu Stevena, była zdrada czy pieniądze?
Podejrzewam, że pieniądze, a zdrada była dodatkowym akceleratorem całej intrygi.
Też bym obstawiała, że pieniądze. Ciekawe w tym filmie jest odwrócenie ról, bo zwyczajowo mamy do czynienia z bogatym starszym mężem i młodą żoną, która wyszła za mąż dla pieniędzy. Tutaj to żona jest majętna a mąż tylko starszy:).
Ciężko tu powiedzieć która z postaci jest niewinna. Najbardziej antypatyczny wydaje mi się kochanek, który jest zwykłym naciągaczem, oszustem, który dla pieniędzy zrobi wszystko. W filmie kibicowałam mężowi, ze wzgledu na świetne przekonujące akforstwo Douglasa, który znakomicie zbudował tą postać. W prawdziwym życiu jednak najmniej winna jest tu mimo wszystko żona, ok, zdradziła go, ale to i tak mniejsze przewinienie niż planowanie morderstwa z zimną krwią! Ona naprawdę się zakochała, była poprostu naiwna i lekkomyślna, jasne że to nie fair z jej strony, ale nie zasłużyła na coś takiego. Dodatkowo troszkę usprawiedliwia ją fakt, że mąż nie traktuje jej do końca fajnie, bardziej jak ozdobę, pobłażliwie, protekcjonalnie. A ona nie wyszła za niego dla pieniędzy, musiała go wtedy kochać, poprostu zderzenie z rzeczywistością ich związku zabiło uczucie. A on jest mega wyrachowany, zimny, okrutny, zdolny do wszystkiego. Jak ktoś może powiedzieć że to ona była bardziej winna, że zasłużyła. No zastanówcie się.