zero tresci i jakiegokolwiek sensu, poszczegolne sceny wyrwane z kontekstu i tak naprawde poza tym ze koles jest niesmiertelny to niewiele z filmu wynika, na plus queen i connery ale to za malo.
Do mnie też ten film nie przemawia zapowiadał się dobrze, muzyka na plus ale w połowie zaczął mnie nudzić tylko dla fanów sf.
Niestety ale macie racje ten film to zlep dość losowych scen, nic dobrego. Jest bardzo marny na dzisiejsze standardy.
Walki na miecze to już w ogóle rzeźnia wołająca o pomstę do nieba.
Jedyne co dobre w tym filmie to soundtrack queena oraz Clancy.
Obejrzałem przed chwilą film ponownie po wielu latach. Pierwszy raz widziałem jako dzieciak. Pamiętałem tylko nieliczne sceny. Teraz wróciłem no i uważam, że jest to solidne kino klasy B, niczym więcej. Aktorsko nie porywa. Wydaje mi się, że na tamte czasy był to świetny film, ze względu na nowatorski pomysł i muzykę. Dlatego wiele osób ma do niego sentyment, tak jak do innych filmów z VHS. Ale fakt jest faktem. Jest to kiczowate kino, rozrywkowe ale kiczowate. Płytka acz przerysowana historia.
Może i wtedy to startowało z poziomu kina klacy B. Film się zestarzał, obejrzałem go ponownie po około 30 latach i tak pewne elementy "sztuki" filmowej dzisiaj mogą wywołać uśmiech politowania. Sama histora przedstawiona, jest prosta jak budowa cepa i zaserwowana w sposób siermiężny. W tamtych czasach, w kine domonowały testoronowe hiciory (przekoloryzowane) z macho bohaterami na pełnej epie. Highlander przedstawia wszysto surowo (taki "realizm" średniowiecza). Za subtelność robi tu muzyka Queen (co na tle gównianych plastikowych midi - soundtrackach z topowych produkcji mocno się wyróżniało). Ta produkcja była w popkulturze lat późnych '80 i wczesnych '90, taką kroplą w morzu plasti-akcyjniaków ze sztampową fabułą w styu "zabili go i uciekł" (co w zasadzie też ma miejsce w "Nieśmiertelnym" - bo zabijają go i musi uciekać :D).
Jak na kino klasy B spodobał się na tyle, że przebił się popularnością do poważania klasy A, jak na tamte czasy. To był sukces i to duży, bez socjalmediów, a tradycyjne pocztą pantoflową (między innymi VHS). Głównie za to co osiągnęla, ta produkcja, uzyskała status kultowy.
Wąt ten jak i argumenty przeciwko Nieśmiertelnemu pojawiające się w nim są nie tylko miałkie ale, przede wszystkim, głupie. Proszę zapoznać się z poniższym nagraniem, przyswoić, i się rozejść:
https://www.youtube.com/watch?v=UCji2xgpULk
Nic mądrzejszego w temacie nie było i nie będzie już nigdy powiedziane.
Hail to the king, baby!
Obejrzałem ten film po raz pierwszy właśnie dziś (jakoś omijałem go przez lata). Spodziewałem się czegoś więcej, bo również słyszałem, że to film kultowy. Da się obejrzeć, ale spodziewałem się czegoś więcej.
Potwierdzam. Obejrzałem wczoraj, byłem bliski wyłączenia.
Kiedyś mi się podobał, ale to były czasy VHSu, a ja miałem 15 lat.