Ostatni,prawdziwy rockowy zespół na Ziemi...niedawno słuchałem kawałka "Rock N'Roll Train" z ich nowej płyty "Black Ice" i jestem pod wrażeniem...ci goście tak jakby przespali ostatnie dwie dekady,tak jakby techno i hip hop nigdy nie powstały a kiczowaty pop nie wzniósł się na wyżyny popularności.Trzeba oddać honor AC/DC.
Faktycznie "Black Ice" powala na kolana, chociaż, nie przebija moim zdaniem tych wcześniejszych płyt z takimi hitami jak np. "Highway to Hell" czy "Back in Black". Ale mimo wszystko należą im się ogromne brawa.
z tymi kolanami to przesadzasz ;] Rock and roll train i tytułowy kawałek Black Ice z tej płyty (czyli pierwszy i ostatni track z płytki) wybil mi sie poza resztą. jak dla mnie mimo to jeszcze gryzą jak cholera!! AC/DC!!!!!!!
No i oczywiście... "Fani" to znają tylko Back in Black i Highway to hell... Ja to was przebijam HAHAHA! ;).
Jest to jedna z najgorszych ich płyt ;/ "Rn'R Train" jest totalna porażką wg. mnie. Płytę ratuja kawałki: "Big Jack", "Stormy May Day", "War Machine" i ew. utwór tytułowy.
backspace, raczej nie ma przesady w tym, że Black Ice powala na kolana, dla mnie KAŻDA ich płyta to robi:D A koncert na Bemowie coraz bliżej, pozostaje czekać...
Cytat:
"Ci goście tak jakby przespali ostatnie dwie dekady,tak jakby techno i hip hop nigdy nie powstały a kiczowaty pop nie wzniósł się na wyżyny popularności".
Nieźle napisane...
Autora tematu wielbie,gościu jesteś wielki nareszcie osoba która myśli to co ja:).A co do płyty to świetna jak zawsze choć Back In Black gniecie wszystko!!!!
Jest dużo dobrych zespołów jeszcze :)
np.:
Guns n' Roses
System of a down
Metallica
Co nie zmienia faktu że AC/DC wymiata,pomimo ich wieku,szacun :D
O ja ciesz pierniczesz, ale człowiek za młodu wypisywał głupoty, kilka dni temu usnąłem ich z biblioteki na laście, dzięki Wam, Masakrejszyn Team!
Zgadzam się, Black Ice kopie tyłki. :D
Tak w ogóle, panowie sporo przeszli - śmierć Scotta, ciągłe zmiany basistów i perkusistów (i ciągłe kłótnie z tym związane)... ALE. Wybili się dołka, istnieją, grają dalej. Dalej tworzą świetne płyty i dają zajebiste koncerty (jak np. Live At River Plate). Ich nie wystarczy lubić - ich trzeba kochać.
Przez dwa ostatnie miesiące dość rzadko słuchałem AC/DC, ale to było spowodowane zainteresowaniem się Thrashem. Wczoraj kupiłem sobie koncertówkę Live At River Plate i powiem jedno... T.N.T cały czas siedzi mi w głowie, jak Hells Bells czy Shoot To Thrill. :D
Niestety, ten zespół skończył się dla mnie w momencie przyjęcia Axla do zespołu, bo szopki, jakie pod tym szyldem odpierdziela Angus, są nie do przyjęcia... Chociaż z szacunku do Malcolma mógłby już zakończyć działalność, zwłaszcza że Brian mimo powrotu na scenę do AC/DC pewnie już nie wróci.
Mimo to, w zasadzie nadal jedynie "Blow Up Your Video" uważam za dość słabą płytkę. Reszta płyt się broni i pomimo schematyczności tej muzyki, nadal pozostaje on na 1. miejscu w rankingu moich ulubionych zespołów, tuż przed Death Angel i Judas Priest.
"Fly on the Wall", "Stiff Upper Lip" i "Flick of the Switch" uważam za dużo gorsze od "Blow Up Your Video". Na tym ostatnim jest chociaż perełka pt. "Two's Up".
Dla mnie bezapelacyjnie "Back In Black". Pierwszy longplay, z którym zetknąłem się w całości (bo kiedyś to się słuchało losowych utworów, jakie się napatoczyły) i cały wypełniony hitami, których mogę słuchać do znudzenia. Potem w zasadzie nie stworzyli nic tak wielkiego, choć wcześniejszy "Powerage" też bym umieścił w pierwszej 5.
Też kiedyś wolałem "Back in Black", ale "Let There Be Rock" wydaje się trochę równiejszy. No i na dziele z 1980 r. nie ma aż tak czadowych utworów jak "Whole Lotta Rosie" czy "Let There Be Rock".
No cóż, te wspomniane utwory wolę w wersjach koncertowych, a szczególnie ten drugi, który na taki "Live At River Plate" 'dostał' mocnego wykopu.
Przypomniałeś mi swoją drogą, by sobie odświeżyć ich dyskografię, bo ostatnimi czasy praktycznie ich nie słuchałem, a moje zainteresowania muzyczne zwróciły się ku Cannibal Corpse i Death.