Czytając ciekawostki na jego temat uświadomiłam sobie, że Swayze miał całe życie cholernie pod
górkę. :( Co chwilę jakaś katastrofa, a to uniknął śmierci, a to miał bardzo poważną kontuzję, a to
coś jeszcze... Podziwiam go wgl za to, że do końca nie pokazywał, że tak powiem, swojego bólu
związanego z chorobą i ogólnie za to że tyle wytrwał. Szkoda tak wspaniałego aktora i tak
świetnego faceta.
Oczywiście, nie znam go, ale jak na moje, to był po prostu cudownym gościem :)
(*)